Po tym, jak Regina Brett stała się dość popularnym autorem na polskim rynku, nie sięgnęłam po jej książki od razu. Czy zrobiłam błąd? Nie wiem, wiem, że nawet jeśli, to da się go naprawić.
„Bóg zawsze znajdzie ci pracę” jest dla mnie pozycją wyjątkową. Sięgnęłam po tę książkę rzucając studia, idąc spontanicznie przed siebie, chcąc robić to, co lubię, co kocham, a nie to, co muszę i co mi każą. Czytam dużo poradników na różne tematy i je potem porównuję. Ta książka nie jest zwykłym poradnikiem. Jest opowieścią, jak można odbić się od dna i jak z niego wstać. Bo wymówka znajdzie się zawsze, żeby czegoś nie zrobić, tak samo jak sposób, żeby coś zrobić.
Autorka jest osobą, która sama przeżyła porażki i sukcesy, która sama szukała drogi do szczęścia, której świat się załamał, a potem odbijała się od dna, żeby dumnie stanąć na piedestale. Poradziła sobie dzięki samoakceptacji i wytrwałości. Chce nam przekazać wiedzę, jak to zrobić, chce nam pomóc. Jest taka jak my.
Dzięki tej książce możemy odnaleźć ponowną motywację do działania, spojrzeć na siebie z innej perspektywy i zaakceptować to, jakimi jesteśmy i nie szukać na siłę pieniędzy, urody i innych tego typu rzeczy. Brett mówi wprost, że najlepszym sposobem na życie, to robić to, co się lubi, zamiast być nieszczęśliwym w tym, czego się nienawidzi a co robi się z przymusu lub z obowiązku podpisanego na umowie.
Rudania - subiektywnie o życiu 